Czy dużo zarabiam i czy stać mnie na Chanel?

Kiedy robimy więcej, niż to za co nam płacą,
w końcu będą nam płacić więcej, za to, co robimy.*

Dzisiaj znowu będzie post z moimi przemyśleniami. Wiem, że wiele z Was takie lubi. Ja sama bardzo cieszę się, gdy na blogach, które obserwuje pojawiają się takie wpisy. Lubię czytać to co mają 'do powiedzenia’ osoby, które w jakiś sposób mnie inspirują. Wiele, razy zgadzam się z takimi wpisami ale też często zdarza się tak, że skłaniają mnie do refleksji – takie lubię najbardziej bo sprawiają, że mam chwilę na zastanowienie się nad swoim życiem. 

Wracając już do głównego tematu, chciałabym podzielić się z Wami pewnymi spostrzeżeniami. Mam nadzieje, że znajdą się osoby, które będą chciały przeczytać to co chcę przekazać. Jeśli tak tak jest i akurat jesteś osobą, która czyta to zdanie to możesz napisać (dodatkowo) w komentarzu „uśmiech!”.

W tytule możecie znaleźć pytanie, które interesuje wielu ludzi. Nie chodzi tutaj wyłącznie o moje zarobki ale o zarobki każdej osoby. Jest wiele osób, które interesują się tym ile zarabia ich sąsiad, wujek czy koleżanka. Czy to jest aż takie ważne i czy ma to jakieś znaczenie?

Jestem już dorosła, mam pewne doświadczenie jeżeli chodzi o pracę i pensję. Znam też wielu dorosłych ludzi, którzy zarabiają na swoje utrzymanie. Mogę zatem podzielić się z Wami tym co udało mi się zauważyć.

Zauważyłam, że osoby, które mają naprawdę sporo dochodów w ciągu miesiąca wcale nie muszą mieć „więcej odłożone” niż ktoś kto ma tych dochodów mniej. Na czym to polega? A no na tym, że gdy zarabiamy więcej możemy pozwolić sobie na droższe rzeczy.

Zarabiając dużo człowiek ma świadomość tego, że może wydać więcej i często to robi. Co to za problem wydać 5 tys. na miesiąc? Żaden problem. Każdy by to umiał, ale nie każdy by chciał. Są też osoby, które zarabiają najniższą krajową ale tak gospodarują swoimi finansami, że w ciągu kilku lat odkłada im się fajna sumka, a sami nie żyją jakoś bardzo „biednie”. O co mi dokładnie chodzi? O to, że nie ważne ile zarabiamy, ważne jest to na co wydajemy nasze pieniądze i jak nimi zarządzamy.

Wiadomo, że komuś kto zarabia naprawdę dużo łatwiej jest oszczędzać i szybciej odłoży na coś co jest jego wielkim marzeniem np. dom czy samochód. Nie można jednak skreślać osób, które zarabiają mało. Zdarzają się też takie osoby, które pozornie zarabiają mało ale tak zarządzają swoimi finansami, że potrafią dużo zdziałać.

Jaką ja jestem osobą? Czy dużo zarabiam i odkładam czy wręcz przeciwnie?
Nie będę się tutaj rozwodzić nad szczegółami moich miesięcznych zarobków, nie o to tutaj chodzi. Opowiem Wam o moim podejściu do pieniędzy. Z każdej pensji odkładam pewną część i tej części moich pieniędzy nie ruszam. Traktuje je po prostu tak jakby ich nie było. Polecam taką formę oszczędzania osobą, które mogą sobie na to pozwolić. Znam też osoby, które twierdzą, że lepiej faktycznie coś odłożyć bo inaczej „pieniądze się rozejdą”, sama tego nie rozumiem do końca bo chyba to my jesteśmy   p a n a m i   swoich finansów i to my decydujemy na co je przeznaczamy, a nie one. Znowu pojawia się kwestia osób, które potrafią wydać tyle ile mają.

Co z moimi wydatkami?

Jeśli chodzi o ubrania to naprawdę nie kupuje ich wiele (jak sami możecie się przekonać) ale gdy to robię to oczywiście z głową i są to przemyślane decyzje. Staram się, żeby moja szafa była wypełniona tylko rzeczami, które naprawdę potrzebuje. Tak jest mi wygodnie, po prostu. Jeśli chodzi o drobne przyjemności typu: dobre jedzenie na mieście, kawa, czy wycieczki to pozwalam sobie na to w miarę rozsądny sposób. Wiem ile wydaje i kiedy.

Wróćmy jeszcze na chwilę do drugiej części tematu posta. Czy stać mnie na Chanel? Czy mogłabym sobie kupić taką drogą torebkę czy buty z tego domu mody? Podejrzewam, że sporo ludzi by mogło sobie na to pozwolić gdyby tylko odkładało część swoich pieniędzy (w zależności od zarobków) przez kilka lat czy miesięcy.

Czy to, że mam na taką torebkę automatycznie sprawia, że mnie na nią stać?
Osobiście uważam, że nie. Co innego jest „mieć pieniądze”, a co innego jest być osobą, którą stać na takie rzeczy. Wiecie jak łatwo sprawdzić czy „stać nas” na coś? Po prostu trzeba sobie wyobrazić siebie z taką rzeczą w codziennym życiu. Czy pasowała by do naszego trybu życia i co najważniejsze czy nie byłaby ZA DROGA jak dla nas i zamiast żebyśmy to my byli posiadaczami wspomnianej wcześniej torebki, to torebka byłaby w posiadaniu nas. Balibyśmy się jej używać i leżałaby pewnie czekając na super okazję.  W takim przypadku jest chyba jasne, że nie stać nas na taką rzecz.

Są osoby, które się ze mną nie zgodzą i będą twierdzić, że skoro zawsze marzyła im się taka droga rzecz (doczepiłam się torebki ale jest chyba najbardziej standardowa i stanowi dobry przykład) to sobie ją kupią i będą nosić! Nie mam nic do takich osób to jest ich sprawa na co wydają swoje pieniądze i co chcą robić ze swoim życiem. Każdy ma prawo do swojego zdania i stylu życia. Ja sama po sobie wiem, że dziwnie czułabym się z torebką za np. 15 tys złotych. Nie pasowałaby do mojego stylu życia. Ktoś może mi zarzucić, że moja torebka też nie jest najtańsza bo nie kosztowała 20 zł, ale uważam, że Guess jest firmą, na którą mogę sobie pozwolić i fakt, że kupuje mało rzeczy i chcę, żeby starczyły mi na lata jest odpowiedzią.

A Wy jakie macie podejście do wydawania pieniędzy?
Chętnie poczytam Wasze opinie i podejście do tej sprawy.

Connie Talbot – Shape Of You – Ed Sheeran Mash Up (Faith In The Shape Of You) – George Michael
* cytat: Zig Ziglar

❤ Podoba Ci się wpis? Udostępnij go u siebie. ❤


KOMENTARZE

  1. Zgadzam się z Tobą, że warto wyobrazić sobie siebie z daną rzeczą 🙂 i przemyśleć, na jakie rzeczy według nas warto wydawać pieniądze – np. mnie szkoda kasy na drogie buty na codzień, bo jestem chodzącą fajtłapą i wiecznie się potykam. W rezultacie buty są poobdzierane i wytrzymują ze mną jeden sezon.

  2. Mam podobne podejście. Każdy wydaje tyle na ile może sobie pozwolić i nie powinniśmy się w to wtrącać. Faktem jest też, że osoby, które nie zarabiają wiele często odkładają pieniądze i później wydają je na coś lepszego – remonty, jakieś lepsze ciuchy, w których potem długo chodzą itp. Jako, że mieszkam na wsi zawsze jest potem gadanie "a skąd oni nagle tyle pieniędzy mają" 😀 Póki co utrzymują mnie rodzice, kieszonkowe dostaję naprawdę niewielkie więc staram się kupować to co mi jest najbardziej potrzebne, a resztę odkładam i właśnie zbiera się ta fajna sumka, którą później przeznaczam na coś bardziej wyjątkowego. Pieniędzy trzeba naprawdę używać z głową. Torebki za 15 tysięcy bym aktualnie nie kupiła, bo mam milion ważniejszych wydatków. Ale gdybym zarabiała miliony to na co innego miałabym je wydawać? 😀

  3. Ostatnio ciężko u mnie z odkładaniem pieniędzy, jednak postanowiłam się zmobilizować i nie wydawać ich na głupotki ;P

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie! UNREALIZABLE

  4. "Uśmiech". Moim zdaniem wszystko zależy właśnie od tego jak zarządzamy naszymi zarobkami. Sama zazwyczaj staram się planować rozsądnie co mogę zakupić. Pozdrawiam i dziękuję bardzo za odwiedziny ♥ wy-stardoll.blogspot.com

  5. "uśmiech" masz racje, pieniądze wymagają zarządzania. Ostatnio jedna z osób którą podziwiam za osiągnięcia, wypowiedziała się że jest na etapie inwestowania, a nie wydawania. Mówi, że jak chce coś kupić to zadaje sobie pytanie "jak to na siebie zarobi?" i również staram się stosować ten sposób 😉

    Leyraa Blog

  6. uśmiech! 😀 raz zaryzykowałam i kupiłam droższy kosmetyk i wcale nie okazał się lepszy od tych tańszych, nawet był gorszy 😀 trzeba właśnie w taki sam sposób myśleć, czy na pewno te rzeczy są nam potrzebne zanim się je kupi 😀 osobiście uwielbiam wyprawy do ciuchów, tanio a można naprawdę super perełki wypatrzeć.

  7. Bardzo ciekawy i mobilizujący wpis 🙂 Denerwują mnie ludzie, którzy zaglądają do cudzej kieszeni. Tacy, co chcą za wszelką cenę wiedzieć ile zarabiamy. Stosuję taką samą metodę odkładanie pieniędzy jak Ty ;d. Zawsze wyznaczam sobie miesięczny limit. Nie zawsze się udaje, bo są też nagłe wydatki. Ale ogólnie metoda działa 🙂
    Pozdrawiam
    zmienicswiat.blogspot.com

  8. Zgadzam się! Osoby, które zarabiają najniższą potrafią też sporo pieniążków zaoszczędzić. NIe lubię jak zagląda się do cudzej kieszeni. Co kogo to obchodzi ile kto ma i na co go stać. Ja robię podobnie jak Ty. Co miesiąc ze swojej pensji odkładałam jakąś część i nie ruszam jej 🙂
    Uśmiech!

  9. ogólnie kwestia cudzych zarobków mnie nigdy nie interesowała 😛 zresztą, moje podejście do pieniędzy jest jakie jest. Cóż- super, gdy są, ale biorę poprawkę na to, że to tylko rzecz nabyta i naprawdę nie dają szczęścia. Pomagają w życiu, ale na pewno nie są priorytetem 😉
    A jeśli chodzi o wydatki- jeśli mi się coś podoba i jest mi to potrzebne idę i kupuję. Przy czym marka to dla mnie rzecz najmniej ważna. Nie lubię tzw. dziadostwa i mnóstwa rzeczy. Czuję się nimi przytłoczona… Lubię rzeczy dobrej jakości, które mi posłużą, ale narysowany na nich krokodyl czy inne Bóg wie co tam nie jest dla mnie żadnym wyznacznikiem 😛

  10. Do pieniędzy mam ogromny szacunek, pewnie z tego względu, że mimo tego iż nigdy mi niczego nie brakowało, zawsze starałam się zarabiać na siebie i odkładać pieniążki, na to co chcę. Dokładnie tak samo jest w tym momencie, gdy mieszkam z chłopakiem i mimo że mam pomoc finansową od rodziców, staram się ją mieć jak najmniejszą. Wiem, ile ich to kosztuje, żebym to ja miała dobre wykształcenie, wiem, że kiedyś im za to wszystko podziękuję w inny sposób. Człowiek im więcej ma pieniędzy, tym więcej ich wydaje, jednak możemy podzielić ludzi na dwie kategorie tych którzy mogą kupić sobie piękne luksusowe samochody, jachty, domy i tych, którzy są bezinteresowni, kochają ponad wszystko i są przy Tobie zawsze, Ci drudzy zawsze mogą zarobić i kupić sobie to wszystko, co mają Ci pierwsi, jednak Ci pierwsi nie mogą kupić sobie tego, co mają Ci drudzy.
    Uśmiech! 🙂

  11. Pieniądze to temat rzeka,jestem zdanie że jeśli ktoś czegoś bardzo chce np. kupić wymarzoną torebkę,zegarek,samochód to mu się to uda o ile będzie odkładał jakąś sumę miesięcznie.Sama na swoim przykładzie wiem,że wydatek 1000zł np. na torebkę to już spora suma,ale odkładając miesięcznie np,200 zł na kupkę to już inna sprawa.Zgodzę się oczywiście ze stwierdzeniem,że im więcej mamy w portfelu tym więcej wydajemy i nie zawsze mądrze:)

  12. Uśmiech! Ja też mam taką samą metodę, jak Ty na odkładanie pieniędzy. 🙂
    Zaparaszam do siebie: angela-bloog.blogspot.com/?m=1

  13. Ja uważam, że podejście do wydawania pieniędzy zmienia się wraz z tym, jaki mamy status społeczny. Wiadomo, osobie przeciętnej będzie żal wydać dwustu złotych na spodnie, a dla osoby bogatej, będą to spodnie z niższej półki. No i tak jak napisałaś, ważne jest to, czy nasza szafa wypełniona jest tylko potrzebnymi rzeczami, czy znajduje się w niej mnóstwo pierdół. Ja strasznie żydzę na wszystko. Szkoda mi każdej złotówki i wszystko co mam odkładam. 😛 Wiem, że tak nie powinno się robić, ale mam taką mentalność.
    UŚMIECH
    Bardzo podoba mi się Twój blog, więc obserwuję! 🙂

Zostaw swój komentarz.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

M A Ł G O R Z A T T